Nasza podróż do Hispanii była bardzo miłą przygodą. Rozpoczęła się wcześnie rano 24 stycznia 2011r., wyjazdem z Sosnowca do Warszawy, skąd mieliśmy lecieć do Amsterdamu.
W Amsterdamie przesiedliśmy się do samolotu lecącego do Madrytu, a potem z Madrytu do Grenady. Stamtąd czekała nas już tylko godzinna podróż autokarem do Jean. Już na lotnisku w Grenadzie zostaliśmy przywitani przez hiszpanów zaangażowanych w projekt Comeniusa. Hiszpanie przywitali nas bardzo serdecznie. Są oni miłymi i bezpośrednimi ludźmi, tacy też byli przez cały nasz pobyt w tym pięknym kraju.
W Jean zmęczeni długą podróżą rozeszliśmy się do swoich kwater.
Następnego dnia rano poszliśmy do szkoły, w której poznaliśmy wielu miłych ludzi i oglądaliśmy pokaz talentów hiszpańskiej młodzieży. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o ich kulturze, m. in., tego iż flamenco, które oczywiście zostało nam pokazane, to nie tylko taniec w charakterystycznych strojach, ale że na tę nazwę składa się również śpiew i rodzaj muzyki.
Gdy poszliśmy na spacer po mieście, tym co najbardziej zapamiętałam jest to, że tamtejsze uliczki są bardzo wąskie i strome oraz to, iż rosną na nich piękne drzewka pomarańczowe i cytrynowe.
Trzeciego dnia pojechaliśmy na wycieczkę do Cordoby. Zwiedzaliśmy w niej meczet, który stoi tam nadal tylko dzięki temu, że w jego wnętrzu wybudowano chrześcijańską katedrę.
Czwartego dnia odbyła się wycieczka do Grenady, gdzie zwiedzaliśmy piękne arabskie miasteczko.
Czwartego dnia odbyła się wycieczka do Grenady, gdzie zwiedzaliśmy piękne arabskie miasteczko.
Dnia piątego spędziliśmy miło czas ponownie w szkole, tym razem poznając wszystkie jej ciekawe zakątki.
Po obiedzie, złożonym z typowych hiszpańskich potraw takich jak np. Paella, pojechaliśmy do uroczego miasteczka o nazwie Baeza, w którym zwiedziliśmy m. in. miejscowy uniwersytet.
W trakcie czasu wolnego, każdy robił ostatnie zakupy przed powrotem do domu.
W ciągu całego tygodnia, gdy byłam pod opieką hiszpańskiej rodziny, poznałam dzięki nim chyba całe miasteczko Jean, wiele typowych dla ich narodu potraw oraz zachowań. O wszystkim chętnie mi opowiadali. Nawiązałam wiele znajomości, miałam okazję posługiwania się przez prawie cały czas językiem angielskim oraz poznałam trochę język hiszpański, który bardzo mi się spodobał i pod koniec pobytu zaczynałam już nawet rozumieć.
Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w takim wydarzeniu.
Po obiedzie, złożonym z typowych hiszpańskich potraw takich jak np. Paella, pojechaliśmy do uroczego miasteczka o nazwie Baeza, w którym zwiedziliśmy m. in. miejscowy uniwersytet.
W trakcie czasu wolnego, każdy robił ostatnie zakupy przed powrotem do domu.
W ciągu całego tygodnia, gdy byłam pod opieką hiszpańskiej rodziny, poznałam dzięki nim chyba całe miasteczko Jean, wiele typowych dla ich narodu potraw oraz zachowań. O wszystkim chętnie mi opowiadali. Nawiązałam wiele znajomości, miałam okazję posługiwania się przez prawie cały czas językiem angielskim oraz poznałam trochę język hiszpański, który bardzo mi się spodobał i pod koniec pobytu zaczynałam już nawet rozumieć.
Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w takim wydarzeniu.