Dzień 2 – środa
Szybko musieliśmy uwinąć się ze śniadaniem i wyruszyć do centrum Możejek.
Pierwsze miejsce odwiedzili tylko dorośli uczestnicy projektu. Była to siedziba gminy, w której przyjął nas ciepło dopiero co wybrany na stanowisko burmistrz miasta wraz ze swoją świtą.
Opowiedział nam o Możejkach: położeniu geograficznym - na północy kraju przy granicy z Łotwą nad rzeką Windawą, ludności - ok. 45 tysięcy, historii – istniały już w okresie średniowiecza, należąc do księcia Mažeika, a rozwinęły się w 2. poł. XIX w. dzięki linii kolejowej Wilno-Lipawa, jak też przemyśle – dominuje rafineria ORLEN, ale nie tylko, gdyż miasto słynie z lodów Eskimo produkowanych w wytwórni INGMAN.
Po opuszczeniu tego gościnnego miejsca udaliśmy się do gimnazjum Merkelio Račkausko, które jest litewskim partnerem projektu. Przemówiła do nas pani dyrektor szkoły. Obejrzeliśmy film na temat Litwy, z którego dowiedzieliśmy się m.in. o tym, że koszykówka jest wyznawana w tym kraju jako druga religia, jak też, że wielu Litwinów kocha jazz.
Wrażeń artystycznych dostarczyli nam uczniowie szkoły, tańcząc nowoczesne układy i śpiewając ludowe pieśni oraz wspomniany już jazz.
Chłopcy wykazali się słuchem absolutnym, gdy zaśpiewali w stylu jazzowym. Jedną z piosenek ułożyli specjalnie na projekt, ponieważ dotyczyła konieczności oszczędzania wody. |
Dziewczyny ze szkolnego chóru, któremu akompaniuje pani muzyczka, śpiewały jak prawdziwe profesjonalistki i otrzymały gromkie brawa |
Oto dziewczyny, które oprowadzały nas po szkole |
Po uroczystości przydzielono nas na grupy. Każdą z grup zaopiekowali się wybrani uczniowie szkoły goszczącej, aby oprowadzić nas po obszernym, trzypiętrowym budynku tej placówki oświatowej.
Zwiedziliśmy bibliotekę, pracownie poszczególnych przedmiotów, sale do zajęć artystycznych takich jak: taniec, gra na instrumentach muzycznych, malowanie i zeszliśmy do stołówki na smaczny, zdrowy posiłek.
W sali do zajęć artystycznych litewscy chłopcy zachęcili nasze dziewczyny do wspólnego muzykowania |
Następnie odmieniliśmy otoczenie, gdyż zaprowadzono nas do lokalnego muzeum, gdzie bawiliśmy się w tworzenie tradycyjnej biżuterii z kory dębowej (instruująca nas pani znała odrobinę język polski, ponieważ pracowała w naszym Biskupinie) i lanie wosku pszczelego w taki sposób, by powstały świeczki.
Wykonywanie świeczek zajmuje sporo czasu, gdyż godzinami należy polewać woskiem pszczelim zawieszoną nitkę. Zadanie uczące cierpliwości |
Sympatyczna Litwinka o imieniu Luka pokazuje świeczkę, będącą efektem żmudnej pracy pracowników muzeum. Taki cudo zapala się podczas chrztów |
Zrelaksowani tymi rzemieślniczymi zajęciami wróciliśmy do szkoły, aby pochwalić się rezultatami pracy poszczególnych państw dotyczącej badań jakości lokalnych rzek, tak więc w przypadku Polski (w ramach dygresji powiem, że po litewsku Polska to Lenkija) omówiliśmy stan Brynicy (projekt możecie zobaczyć na tym blogu). Prezentacje poszczególnych państw były ambitne i pouczające, a prowadziły do oczywistej, choć często zapominanej konkluzji – aby ocalić nasze środowisko, musimy wszyscy żyć proekologicznie, gdyż każdy z nas wpływa na stan Ziemi – naszego wspólnego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz